Ć jak Ćwiczenia

Czy w ciąży trzeba ćwiczyć? Czy żeby urodzić trzeba ćwiczyć? Czy każda kobieta powinna ćwiczyć?

Zanim głośno powiesz „Tak, absolutnie!” przypomnij sobie historię o porodzie jakiego był świadkiem dr Grantly Dick-Read1. Młoda kobieta z Whitechapell nie oczekiwała, że poród będzie bolał.

Dlaczego ta historia? 

Ponieważ bardzo dużo mówi o wpływie naszych oczekiwań i obrazu porodu jaki mamy na nasze decyzje i nastawienie. Tak bardzo przywykłyśmy do narracji, że poród to maraton, że nie widzimy jak szkodliwe jest to porównanie. Nie, poród to nie maraton. Większość kobiet może po prostu urodzić swoje dziecko, mimo, że maratonu by nie przebiegły. Jednak przywykłyśmy oczekiwać, że ten poród to coś takiego, czego nie damy rady zrobić jeśli się jakoś nie przygotujemy. 

Z drugiej strony być może wiele kobiet może skorzystać na aktywności fizycznej w ciąży, na bardziej świadomym oddychaniu. Sama w trzeciej ciąży ledwo chodziłam, przed ciążą byłam osłabiona, miałam napięcia w ciele… ćwiczenia uratowały komfort mojego życia w ostatnich tygodniach ciąży.

Ale strzeżmy się!

Miedzy „warto” a „musisz” jest cienka linia. Rzucając w eter chwytliwe zdania niechcący (głęboko w to wierzę) łatwo podpisać się pod narracją, że „teraz to kobiety są za stare, za grube, zbyt leniwe, żeby urodzić.” Że nasze ciała są wadliwe, chyba, że coś z nimi zrobimy… 

Tymczasem nadmiar interwencji jest efektem wielu lat życia w systemie, który jest postawiony na wadliwych podstawach. W kulturze, która kwestionuje kompetencje kobiet na każdym kroku. To nie jest tak, że nasze ciała są niebezpieczne dla naszych dzieci, że coś z nami jest nie tak. Nie powinno być naszą odpowiedzialnością tak przygotować się do porodu, żeby skutecznie odbijać kolejne piłeczki rutynowych interwencji. 

„Masuj krocze”, „naucz się oddychać”, „bujaj się na piłce tak i tak”, „przyj tak i tak”, żeby szybko i sprawnie urodzić. Owszem, może unikniesz dzięki temu interwencji, ale postawmy sprawę jasno: to naginanie się do czyichś oczekiwań a nie wsłuchanie się w swoje potrzeby. 

Czujesz, że potrzebujesz ćwiczyć w ciąży? Zrób to! Ale dowiedz się też jak działa system.

Towarzyszysz ciężarnym w przygotowaniach do porodu? Pokaż im jakie mają opcje ale powiedz im też skąd się wzięły oczekiwania dotyczące przebiegu ciąży i porodu, które mogą mocno wpłynąć na ich doświadczenie. To tak zwane sharing the map.

Sharing the map – (ang. udostępniać mapę) używany przez moją mentorkę Dr Rachel Reed termin opisujący przekazywanie kobiecie informacji o funkcjonowaniu systemu opieki okołoporodowej, jego uwarunkowaniach historycznych, społecznych, kulturowych czy ekonomicznych. Celem tego działania jest ułatwienie kobiecie nawigowania w tym systemie w okresie okołoporodowym. Jest to równie ważne co pielęgnowanie przez kobietę zaufania do siebie w czasie ciąży.

Poprzedni wpis „C jak Ciekawość”

Kolejny wpis „D jak Definicje”


Jestem aktywistką porodową, od 2018 pod szyldem Planeta Poród. Więcej o mojej misji i przekonaniach przeczytasz w na stronie „O mnie.”

Alfabet to cykl wpisów, w którym nie podaję gotowych rozwiązań ale zachęcam do wzięcia udziału w serii eksperymentów myślowych, służących poszerzeniu perspektywy patrzenia na opiekę okołoporodową.


  1. Gorąco polecam tę historię opowiedzianą za pomocą zdjęcia w ramach projektu Birth Undisturbed zrealizowanego przez Natalie Lennard (jest też film o realizacji tego zdjęcia 😀 ). ↩︎

  • 11 kwietnia, 2025