Ciekawość… to pierwszy stopień do piekła.
Nie wiem czy słyszałaś to w dzieciństwie tak często jak ja, ale jest to pierwsza rzecz jaka wyświetla się w wyszukiwarce internetowej jako podpowiedź po wpisaniu samego rzeczownika „ciekawość”.
Zatrzymajmy się na chwilę przy tym, bo myślę, że to bardzo żywy przekaz kulturowy. Dlaczego? Ciąża jest niesamowitym stanem, wyjątkowym etapem życia. Podczas ciąży zachodzi w ciele wiele przemian, które ciekawie jest obserwować. Nikt nie zrobi tego lepiej niż sama ciężarna. Dodatkowo naturalne jest, że interesuje nas coś, co robimy po raz pierwszy. Zwłaszcza pierwsza ciąża i pierwszy poród mogą być niewiadomą, bo rzadko kiedy w naszej kulturze młoda dziewczyna ma możliwość uczestniczyć w porodzie innej kobiety. I to niestety narzekanie z cyklu „kiedyś to było, teraz to nie ma”. Wiesz, że wystarczą trzy pokolenia, żeby stracić wspomnienie wydarzenia, nawet jeśli to była ogromna tragedia dla całej społeczności, na przykład tsunami? Ile pokoleń temu któraś z nas widziała poród swojej siostry, matki albo ciotki?
I tu pojawia się problem. Umiesz czytać i masz nieograniczony dostęp do Internetu. Szukasz informacji. Jeśli zadajesz pytania, powołujesz się na badania naukowe, publikacje możesz usłyszeć „naczytała się pani Internetów i po co to Pani?”. To jest wielki znak ostrzegawczy w kontaktach ze specjalistką lub specjalistą ochrony zdrowia. To jest współczesne wcielenie tego zamykającego rozmowę porzekadła o ciekawości.
Ja wiem, że informacji wszędzie jest aż za dużo, czasem mogą one przytłoczyć i wystraszyć. Zanurzając się w oceanie informacji sprawdź ze sobą, co Ci to robi? Pomaga? Czego tam szukasz? Czy przyjmujesz wszystko, co wpadnie Ci w ręce na temat ciąży, porodu macierzyństwa? Czy wiesz jakie poglądy i przekonania mają osoby tworzące te treści? Czy równolegle spotykasz się i rozmawiasz twarzą w twarz z innymi kobietami, które może mają już swoje doświadczenia?
Mnóstwo pytań, wiem. Warto zrobić przegląd tego, co wpuszczamy do głowy. Jakie książki czytamy i jakie strony w mediach społecznościowych śledzimy. Jeśli jesteś osobą oferującą wsparcie okołoporodowe także zadaj sobie te pytania. Przyjrzyj się odpowiedziom.
Tymczasem ciekawość to nie tylko szukanie wiedzy teoretycznej zgromadzonej przez ludzi. Niezależnie od tego na jakim etapie życia jesteś, proszę bądź ciekawa! Bądź ciekawa przede wszystkim swojego ciała, odczuć jakie z niego płyną. Bądź ciekawa swoich myśli i przekonań. Bądź ciekawa swoich emocji. To Ty jesteś ekspertką od swojego ciała, życia, doświadczenia. Nie pozwól odkroić sobie kawałka Ciebie tylko dlatego, że ktoś ma wiedzę medyczną i urządzenie diagnostyczne wysokiej klasy. Korzystaj ze zdobyczy medycyny jeśli chcesz, ale z osobą, która będzie szanować Ciebie jako całego człowieka.
Jeśli otaczasz opieką kobiety, zwłaszcza w czasie ciąży, bądź ciekawa, bądź ciekawy tego z czym do Ciebie przychodzą. I nie gaś ich ciekawości. Dasz radę?
Poprzedni wpis „B jak Bezczynność”
Kolejny wpis „Ć jak Ćwiczenia”
Jestem aktywistką porodową, od 2018 pod szyldem Planeta Poród. Więcej o mojej misji i przekonaniach przeczytasz w na stronie „O mnie.”
Alfabet to cykl wpisów, w którym nie podaję gotowych rozwiązań ale zachęcam do wzięcia udziału w serii eksperymentów myślowych, służących poszerzeniu perspektywy patrzenia na opiekę okołoporodową.